czwartek, 27 sierpnia 2015

Fałszywa Przyjaciółka

Był piękny poranek.Siedziałam sobie na swoim ulubionym bujanym fotelu.Na kolanach trzymałam album ze zdjęciami.Przerzucam strony i przypominam sobie swoje ulubione chwile z mojego życia.Nie które wyciskają łzy,a nie które po prostu bawią.Mieszkam w małym miasteczku nieopodal wsi.Nikogo tutaj nie znam,no może oprócz Kendalla.Jest moją bratnią duszą,ciągle mi pomaga,wspiera.Kocham go za to,ale jesteśmy tylko przyjaciółmi,nic więcej.Trochę mi szkoda,ponieważ od jakiegoś czasu na sam widok Kendalla nogi pode mną się uginają.W brzuchu mam stado motyli.Nie chce nic mówić,ale chyba się w Nim zakochałam.Na szczęście o moim uczuciu wie tylko jedna osoba czyli moja przyjaciółka Victoria.Gdy tak wspominałam swoje chwile z życia ktoś zapukał do drzwi.Odłożyłam album na stół.Wstałam i poszłam zobaczyć,kto zechciał mnie odwiedzić o tak wczesnej porze.Otworzyłam drzwi i omal nie upadłam z wrażenia.W progu stał Kendall wraz z Vic.Trzymali się za ręce.Obdarzyłam ją złowrogim wzrokiem,ta tylko się głupkowato do mnie uśmiechnęła.
-Wpuścisz Nas?-Kendall przekroczył próg domu ciągnąc za sobą Victorię.Zatrzasnęłam drzwi z wielkim hukiem.Udałam się do salonu.Było mi obojętne co oni sobie o mnie pomyślą
-Hej co Ci jest?-Vic udawała troskę.Odepchnęłam ją od siebie.
-Nie twoja zasrana sprawa,i powiedz mi po jaką cholerę ją tu przyprowadziłeś?-Spojrzałam się na Kendalla
-Kelly chciałem Ci przedstawić moją nową dziewczynę,ale widzę,że przyszedłem nie w porę
-Możemy pogadać?-Vic skierowała się w stronę kuchni.Nie pozostało mi nic innego jak pójść za Nią,i jej wszystko wygarnąć
-Posłuchaj mnie-Przerwałam jej automatycznie
-Nie to ty mnie posłuchaj,nie po to mówiłam Ci o moich uczuciach co do Kendalla,żeby teraz dowiadywać się,że moja przyjaciółka i to w dodatku najlepsza związała się z chłopakiem moich marzeń-Victoria patrzyła się na mnie smutnym wzrokiem.W moich oczach pojawiły się łzy
-Kelly ja tego nie zrobiłam specjalnie
-Zrobiłaś,od zawsze Ci się podobał Kendall,chciałaś go na własność,to teraz masz.Mam nadzieję,że jesteś szczęśliwa z tego co zrobiłaś-Zaczęłam płakać.
-Kochani co się tu dzieje?-Kendall wparował do kuchni jak burza.Chwyciłam za szklankę stojącą na blacie kuchennym
-Nic,po prostu moja przyjaciółka odbiła mi chłopaka marzeń-Cisnęłam szklanym przedmiotem o podłogę.Kawałki szkła poleciały w cztery różne strony.Spojrzałam się na Nich załzawionymi oczami
-Kelly wybacz mi-Victoria zaniosła się głośnym szlocham.Kendall ją do siebie przytulił.Bolało mnie to,że to nie ja jestem na jej miejscu.To on powinien mnie przytulać,całować na dzień dobry każdego ranka,ale nie bo akurat ona musiała się pojawić
-Kelly co ty odwalasz?
-Kocham Cię Kendall nie zapominaj o tym-Wybiegłam stamtąd.Udałam się do Naszego ulubionego miejsca,a tym miejscem był plac zabaw.Wiem,że to śmieszne,ale za każdym razem gdy spędzałam czas z Kendallem przychodziliśmy właśnie tutaj.Bujaliśmy się na huśtawkach,kręciliśmy się na karuzeli,niestety od dzisiaj mogę zapomnieć o tych wszystkich rzeczach.Usiadłam na ławce.Zaniosłam się głośnym szlochem.Nie mogłam do siebie tego przyjąć.to nie jest już moja przyjaciółka.prawdziwi przyjaciele nie odbijają chłopaków.W tej samej chwili poczułam jak ktoś mnie przytula.Poznałam ten uścisk.Odsunęłam się od Niego.Nigdzie nie mogłam dostrzec Victorii.Ucieszyłam się,że nie będę musiała oglądać jej parszywego uśmieszku.
-Kelly czy to co mówiłaś w domu było prawdą?-Nie kurwa kłamstwem.Na szczęście tego nie powiedziałam na głos
-A co?-Otarłam łzy,ale na marne.bo tam gdzie były stare pojawiały się nowe
-Nic,tylko mnie zdziwiłaś tym wyznaniem.Mam pomysł opowiedz mi o czym rozmawiałaś z Vic
-Niech Ci będzie.Splotłam swoje palce,po czym kontynuowałam-Kiedyś jeszcze za Nim zacząłeś chodzić z Vic zakochałam się w tobie.No i powiedziałam to Victorii.Myślałam,że to uszanuje,a ona zaczęła z tobą chodzić-Znowu zaniosłam się płaczem
-Kelly-Spojrzałam się na Niego po przez łzy.Kendall dotknął mój policzek.Zadrżałam pod jego dotykiem
-A gdzie jest Vic?-Zapytałam patrząc się w jego zielone oczy
-Zerwała ze mną,ponieważ nie chciała kończyć waszej przyjaźni-W moim sercu pojawiła się nadzieja
-Przepraszam to przeze mnie zerwaliście,nie powinieneś do mnie przychodzić
-Kelly,dzięki temu wiem kogo tak naprawdę kocham
-A kogo kochasz?-Zapytałam się
-Ciebie-Kendall przybliżył swoją twarz do mojej.Złożył na moich ustach gorący pocałunek.To był wspaniały moment
-Kendall nie powinniśmy się całować.przecież-Kendall ponownie mnie pocałował
-Nic nie mów tylko mnie kochaj-Wtuliłam się w Kendalla.Boże nie wieże w taki obrót sprawy.Jestem z Kendallem.Z Victorią się na szczęście pogodziłam.A teraz cieszę się każdą chwilą spędzoną z Kendallem